Wrocław jakiego nie znacie!
Prawie każdy z uczniów klas 2a i 2d był we Wrocławiu przynajmniej kilka razy. Okazało się jednak, że tego miasta tak naprawdę nie znamy! W środę 16 czerwca pod opieką dyrektor Katarzyny Nowak-Pierszalskiej, Hanny Pięty, Grażyny Makles oraz pana Jakuba Krawca zwiedzaliśmy to niezwykłe miejsce. Naszym przewodnikiem po zabytkach i atrakcjach Wocławia był pan Jerzy Pięta, który w bardzo ciekawy sposób przytaczał wiele ciekawostek związanych z miastem oraz jego historią. To było niesamowite – niby znane nam miejsce, a okazuje się że nic o nim nie wiemy. Zaczęliśmy od kolebki miasta – Ostrowa Tumskiego, gdzie poznaliśmy dzieje niezwykłego znaleziska - czczonego przez wieki korzenia w kolegiacie świętokrzyskiej, dowiedzieliśmy się dlaczego doszło do nieudanego zamachu na prałata Olgierda i dlaczego wrocławskim kanonikom przeszkadzał dokument papieża Celestyna III czy też jak doszło do wojny piwnej. Mogliśmy się przekonać jak wodzi za nami oczami Madonna Salviego, którą wrocławianie nazywają Matką Boską Sobieskich i poznaliśmy historię innej cudownej ikony z Mariampola, która znajduje się zaledwie kilkadziesiąt kroków w bok od uczęszczanego tradycyjnie szlaku wycieczek. Nie wiedzieliśmy, że Wrocław słynął z największych swego czasu organów na świecie, które miały ponad 16 tys. piszczałek. Zapomniane tragedie, niezwykłe epizody ludzie i wydarzenia wygumkowane z oficjalnego nurtu szkolnej historii, jak usunięte pomniki pruskich władców. Robiąc sobie zdjęcie przy pomniku Aleksandra Fredry (w kontekście przyszłej matury ) usłyszeliśmy o odezwie Fryderyka Wilhelma III - An Mein Volk, co upamiętniał usunięty pomnik króla na koniu i było bezpośrednim powodem budowy Hali Stulecia w setną rocznicę tej proklamacji. Nie zabrakło wizyty w Ossolineum, kościele uniwersyteckim gdzie znajduje się kopia piety Michała Anioła naturalnych rozmiarów. Jednych fascynowały awantury księcia Bolesława Rogatki inni zachwycali się pomnikami Jana Jerzego Urbańskiego i kultem św. Jana Nepomucena czy historią św. Jana Kapistrana i bernardynów. Zachwycał krajobraz pięknych zabytków i nowoczesnych budowli z nurtu rzeki gdy płynęliśmy do ZOO. Tutaj oczywiście obowiązkowe Afrykarium i niech pozostanie tajemnicą wycieczki jakie zwierzęta budziły największe zainteresowanie naszych kolegów . Na koniec dnia pełnego atrakcji w Parku Szczytnickim poznaliśmy dzieło wybitnego architekta Maxa Berga – Kalę Stulecia - i znów nie zabrakło niezwykłych opowieści. Zmęczeni zakończyliśmy wycieczkę pięknym, multimedialnym pokazem wrocławskich fontann. Nie sposób wymienić wszystkich miejsc i opowieści więc dodam jedynie, że mamy też oczywiście zdjęcia z naszym patronem Juliuszem Słowackim i wrocławską Iglicą. Przez całą wycieczkę panowała radosna atmosfera a uczestnikom udzielały się spore pokłady pozytywnej energii. Każdy wrócił zadowolony i już myślimy o kolejnej wycieczce w takim doborowym towarzystwie i pod opieką takiego przewodnika.