• Z życia szkoły

    60 received_589519038490018 hv3a1317 b32062fc-2208-404b-b8fc-91b066d6f2fa 9 z_zycia_szkoly082 dsc02675 fb_img_1543871035399 dscn1711 img_9156

XXXIV Zlot Europejskiej Rodziny Szkół im. Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu

W dniach 14-21 września 2019 r. w Krzemieńcu na Ukrainie miał miejsce XXXIV Zlot Europejskiej Rodziny Szkół im. Juliusza Słowackiego.Było to wyjątkowe wydarzenie z tego względu, że odbywał się w rodzinnym mieście wielkiego wieszcza. Chociaż Rodzina liczy szesnaście szkół, do Krzemieńca przybyły delegacje z jedenastu miejscowości: Chorzowa, Częstochowy, Czeskiego Cieszyna, Jarosławia, ukraińskiego Tarnopola, Kielc, Otwocka, Piotrkowa Trybunalskiego, Warszawy i Wrocławia i nasza z Grodziska Wielkopolskiego w składzie: opiekun – Tatiana Borowska oraz uczennice klasy z IIIA  – Daria Gronostaj i Anna Nienartowicz.

W sobotę 14 września udaliśmy się pociągiem do Krakowa na spotkanie z delegacjami oraz Ojcem Rodziny– polonistą z liceum w Chorzowie panem Andrzejem Królem – głównym organizatorem wyprawy. Autokarem już ruszyliśmy do Przemyśla, gdzie po zakwaterowaniu w Schronisku Młodzieżowym „Matecznik” poszliśmy na wieczorne zwiedzanie miasta. Następnego dnia wczesnym rankiem udaliśmy się w kierunku przejścia granicznego w Medyce na odprawę paszportową, a następnie do Lwowa. Tam spotkaliśmy się z panią przewodnik, która opowiadała o architekturze i historii Lwowa oraz pokazała nam Cmentarz Łyczakowski, jedną z najstarszych nekropolii, gdzie złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze na grobach zasłużonych Polaków, m. in. Seweryna Goszczyńskiego, Stefana Banacha czy Marii Konopnickiej oraz na cmentarzu „Orląt Lwowskich”. Po obiedzie w „Lwowskiej Premierze” i zwiedzaniu starówki, kontynuowaliśmy podróż do samego Krzemieńca.

W końcu (po 850 kilometrach od domu) dotarliśmy do celu i zostaliśmy przywitani przez bardzo sympatycznych i gościnnych gospodarzy. Nasza delegacja została zakwaterowana razem z reprezentacją z Częstochowy,  Otwocka i Piotrkowa Trybunalskiego w jednej z polsko-ukraińskich rodzin, która przygotowywała dla nas potrawy charakterystyczne dla tego regionu i kuchni ukraińskiej (barszcz, pielmieni czy bliny).

Drugi dzień w Krzemieńcu miał charakter bardzo oficjalny. Już z samego rana udaliśmy się do Kościoła św. Stanisława, gdzie mieści się piękny pomnik Wieszcza na mszę świętą, którą uświetniono śpiewami przygotowanymi przez jedną z delegatek z Jarosławia oraz młodzież ukraińską. Złożyliśmy też wiązankę na grobie matki poety – Salomei z Januszewskich Słowackiej, a następnie odwiedziliśmy Muzeum Literackie Juliusza Słowackiego, które zwiedziliśmy z przewodnikiem. Popiersie Patrona odziane zostało w romantyczny płaszcz i emblematy charakterystyczne dla naszych szkół – krawat z Chorzowa z zapinką z Grodziska. Złożyliśmy też kwiaty pod pomnikami: Tarasa Szewczenki, Tadeusza Czackiego i przy kamieniu upamiętniającym miejsce, na  którym stał dwór, w którym 210 lat temu urodził się Juliusz Słowacki. W tym miejscu znajduje się dziś rosarium, które od lat tworzy Rodzina szkół.  Potem w gmachu dawnego Liceum Krzemienieckiego a dziś w Akademii Humanistyczno-Pedagogicznej im. Tarasa Szewczenki, w auli im. Hugona Kołłątaja odbyła się inauguracja XXXIV Zlotu, podczas której każda delegacja zaprezentowała swoją szkołę a do mapy Polski, Czech i Ukrainy przypięto emblematy i tarcze.

 

Trzeci dzień rozpoczęliśmy debatą, tzw. „Dialogiem dwóch kultur”, w której mogliśmy wymienić się naszymi poglądami z zaprzyjaźnionymi ukraińskimi studentami. Po obiedzie przystąpiliśmy do Międzynarodowego Konkursu „W kręgu poezji Juliusza Słowackiego”. Nasza delegacja postanowiła w tym roku wystawić fragment mało znanego dramatu jakim jest „Maria Stuart”. Scenariusz został napisany przez Darię Gronostaj, a w dopracowaniu całej scenki uczennice otrzymały wsparcie  polonistek naszego liceum. Zarówno Ania (jako Duch) jak i Daria (Maria Stuart) godnie zaprezentowały naszą szkołę i świetnie się przygotowały, o czym świadczą liczne pochwały innych uczestników Zlotu, a w końcowym efekcie przyznanie zaszczytnego III miejsca. Rywalizacja była zacięta, więc możemy być dumni z takiego werdyktu! Dzień pełen wrażeń i poezji zakończył się koncertem w saloniku Salomei w gmachu Muzeum, gdzie skosztowaliśmy „Urodzinowego tortu” Juliusza.

Czwarty dzień poświęciliśmy w całości na wycieczki.  Zaraz po śniadaniu ruszyliśmy do Wiśniowca, Zbaraża, a w końcu także tarnopolskiego „Słowaka”, gdzie czekały na nas liczne niespodzianki. Po przygotowanym przez uczniów apelu, podczas którego były przemówienia i występy, zostaliśmy zaproszeni do wspólnej zabawy- kwizu, który  dotyczył życia i twórczości Patrona. Pomimo wysiłków, sporej wiedzy i biegów po korytarzach do kolejnych punktówz zadaniami, na metę dotarliśmy jako drudzy.

Piątego dnia odbyła się wycieczka do Paczajewa, sanktuarium, które jest swego rodzaju odpowiednikiem naszej polskiej Częstochowy i świętym miejscem dla każdego prawosławnego Ukraińca. Złote wieże cerkwi i tradycyjne stroje kobiet sprawiły wrażenie niezwykłe. Kobiety muszą mieć nakrycia głowy i spódnice co najmniej do kolan :) Po powrocie do Krzemieńca czekał na nas obiad i przygotowany wcześniej prezent na urodziny Juliusza, na który składało się 210 krzewów róż.Sadzenie odbyło się w wesołej atmosferze, która miała odwrócić nasze myśli od tego, czego każdy z nas w głębi duszy się obawiał – uroczystego zakończenia Zlotu. Myślę, że nikt nie byłby w stanie trafnie opisać towarzyszących nam w tym momencie emocji wzruszenia, przyjaźni i nostalgii. Były pożegnania, przemówienia, podziękowania i upominki od gospodarza tegorocznego zlotu prof. A. Łomakowicza – rektora uczelni. Podczas ostatniego koncertu w salonie Salomei padło wiele wzruszających słów towarzyszących przygotowanym pieśniom. To właśnie w tym miejscu ze łzami w oczach po raz ostatni mogliśmy wspólnie odśpiewać nasz szkolny hymn – „Testament mój”. Wczesnym rankiem przedostatniego dnia wyprawy opuściliśmy Krzemieniec, po czym udaliśmy się na ciąg dalszy zwiedzania Lwowa z przewodnikiem.

Pełni wrażeń i dość zmęczeni wieczorem przekroczyliśmy polsko-ukraińską granicę i ponownie odwiedziliśmy Przemyśl, gdzie spędziliśmy noc. Niestety, co dobre szybko się kończy, dlatego ostatniego już dnia udaliśmy się w długą drogę powrotną, nucąc  w rytm turkotu pociągu „jednak zostanie po mnie ta siła fatalna…” :) Z przyjaciółmi,których poznaliśmy na Zlocie planujemy już następne spotkanie:)

 

Dodaj do zakładek permalink.

Komentarze są wyłączone.